„Hej
synku, już wstałeś? Pewnie nie :D W każdym razie chciałem ci
przekazać, że Grace wygrała bilet na dwuosobową wycieczkę na
Florydę. Wyjechaliśmy dzisiaj, wrócimy za jakieś cztery- pięć
dni.
P.S.
Grace pyta się, jak tam Twoje relacje z Susan?
No
tak typowa mama. Odpisałam „dobrze” i odłożyłam telefon.
Będę
tyle czasu sama z Niallem… no, mam nadzieję, że nic się nie
stanie.
Ubrałam
szlafrok i poszłam do kuchni. Chciałam zrobić Niallowi śniadanie
do łóżka, więc wyjęłam twaróg, rzodkiewkę, chleb, ogórki,
pomidory, szynkę, ser. Wszystkiego po trochu. Zrobiłam też
herbatę. Kiedy wszystko już było gotowe, ustawiłam na tacce
talerz z twarogiem z rzodkiewką, chlebem z szynką i pomidorem, oraz
serem i ogórkiem. Do tego herbata z cytryną.
Wzięłam
śniadanie i zaczęłam przeskakiwać przez szkło, którego wczoraj
nie posprzątaliśmy. Powoli weszłam po schodach i skierowałam się
do pokoju blondyna.
Kiedy
weszłam, odstawiłam tackę na stolik nocny i pocałowałam Nialla w
policzek. Chciałam, żeby miał miłą pobudkę. Po chwili otworzył
oczy, spojrzał na mnie i uśmiechnął się. Klęcząc nad nim
powiedziałam:
-Dzień
dobry!
Uśmiechnęłam
się i położyłam naprzeciwko niego. Nie wiem, co się ze mną
dzieje. Jeszcze wczoraj się go bałam, a od wieczora chyba jestem
zakochana. Patrzyliśmy się sobie w oczy. Nie wiem, czy to one tak
na mnie działają. Przybliżyłam się do niego i pocałowałam. Nie
wiem, czemu. Ale wcale nie żałuję. Jego ciepłe, miękkie usta
odwzajemniły pocałunek. Zamknęłam oczy i kiedy skończyliśmy się
całować, przytuliłam się do niego.
-Śniadanie
do łóżka i jeszcze taka niespodzianka… Dzięki Tobie ten dzień
będzie udany! –Powiedział.
Po
chwili usiedliśmy, ja podałam blondynowi tacę z jedzeniem i
powiedziałam:
-Smacznego!
Kiedy
jadł, patrzył na mnie, a ja na niego. Takie to było słodkie.
-Ale
jesteś żarłokiem! –Zaśmiałam się.
-Mam
nadzieję, że lubisz takich? –Uśmiechnął się.
-Uwielbiam!
–Powiedziałam, nabrałam na palec trochę twarogu i rozmazałam mu
na twarzy.
-Ejj!
Teraz chyba będę musiał się odegrać, coo? –Powiedział ze
śmiechem. Również nabrał twarogu i już miał mi go rozsmarować,
kiedy nagle zabrał palec sprzed mojego nosa i dał buziaka.
-Słodki
jesteś.
-Ty
też księżniczko.
Kiedy
skończyliśmy „jedzenie” śniadania, powiedziałam:
-Widziałeś
sms’a od Twojego taty?
-Nie
miałem, kiedy.
-No,
tak. Głupia jestem.
-Wcale
nie!
-Mniejsza
z tym. Napisał, że moja mama wygrała bilet na 4- dniową wycieczkę
na Florydę i wrócą za cztery- pięć dni. No i pytała się, czy
udało nam się zakumplować.
-Nawet
bardziej niż myślą! –Powiedział i obydwoje zaczęliśmy się
śmiać. –Hej, hej. To znaczy, że mamy cztery dni dla siebie?
-No
tak.
-No
to musimy dobrze je zagospodarować!
Powiedział,
po czym zaczął rozpinać moją górną część stroju kąpielowego.
-Niall…
-Słucham?
–Spytał niewinnie.
-Nie
rób tego.
W
tym momencie udało mu się rozpiąć stanik.
-Czemu?
-Bo
nie. Jeszcze nie teraz. –Zaczęłam go zapinać.
-Daj
spokój… -Przesunął moje ręce i zdjął mi stanik. Byłam
odwrócona do niego tyłem, więc nic nie widział.
-Niall!
–Krzyknęłam, zabrałam mój stanik i zaczęłam go zakładać.
-Nie.
Nie teraz. Muszę to zrobić. –Powiedział, po czym odwrócił mnie
w swoją stronę, a sam rozłożył nogi pomiędzy moje biodra, co
uniemożliwiało mi ucieczkę.
-Zostaw
mnie! Nie zaczynaj znowu! Niall, co się z Tobą dzieje?
-Pragnę
Cię. –Powiedział, po czym zaczął gładzić moje piersi.
-Zostaw!
-Próbowałam przesunąć jego rękę, ale on przytrzymał moje ręce
swoimi, nachylił się i zaczął lizać moje piersi. Kiedy już
skończył, puścił moje ręce i zniżył się do brzucha. Zaczął
go całować.
-Puść
mnie! Pomocy!
-Tutaj
nikt Cię nie usłyszy. –Powiedział, po czym wrócił do
przerwanego zajęcia.
Spanikowałam.
Znowu zaczęłam się go bać, a serce biło mi jak nigdy.
Kiedy
już chciał zdjąć mi majtki, szybkim ruchem zrzuciłam go z siebie
i wybiegłam z pokoju. Chciałam wybiec z domu, ale, że miałam na
sobie tylko majtki, wbiegłam do łazienki. Szybko zamknęłam drzwi,
ponieważ słyszałam, że Niall biegnie za mną.
-Otwórz
te drzwi suko! –Krzyczał i walił w nie pięściami.
Zaczęłam
płakać. Tak strasznie się bałam. Po co ja w ogóle tu
przyjechałam? Miałam spędzić czas z mamą, a tym czasem, zostawia
mnie na pół tygodnia z jakimś zboczeńcem. Mogłam nie wyjeżdżać
z Polski. Tam jest mój dom. Po 10 minutach płaczu, uspokoiłam się
i mimo tego, że Niall cały czas walił w drzwi, wstałam i
podeszłam do lustra. Miałam poszarpane włosy, rozmazany makijaż.
Wyglądałam okropnie. Rozglądnęłam się, czy jest tu coś, co
mogłabym na siebie ubrać i kiedy zauważyłam na pralce koszulkę
Nialla, szybkim ruchem zarzuciłam ją na siebie. Teraz brakuje mi
jeszcze spodni… W tym momencie zauważyłam na podłodze moje
spodnie z wczoraj. Widocznie, wypadły mi, kiedy wychodziłam z
łazienki. Ubrałam je i zastanowiłam się, co teraz zrobić.
Walenie w drzwi nie ustawało, wręcz odwrotnie. Cały czas słyszałam
przekleństwa rzucane w moją stronę. Miałam wrażenie, że Niall
zaraz wyważy te drzwi.
Zauważyłam
okno. W zasadzie nie jest wysoko, więc czemu nie. Podbiegłam do
niego, przecisnęłam się, tak, że siedziałam na ramie, a nogi
wisiały mi w dole. W tym momencie blondyn wtargnął do łazienki.
Szybko skoczyłam i gdy wylądowałam, nie obracając się, zaczęłam
biec w stronę lasu. Wiedziałam, że on za mnie biegnie. Nogi
strasznie mnie bolały, wpadłam w pokrzywy i cały czas obcierałam
się o krzaki i gałęzie. Nie mogłam dalej biec. Odwróciłam się,
a widząc, że Niall jest już parę metrów ode mnie, ponownie
zaczęłam uciekać. Niestety, nie zauważyłam wystającego z ziemi
konaru drzewa. Potknęłam się o niego i uderzyłam głową w
kamień. Zaczęła mnie strasznie boleć. Nie wstałam. Leżałam na
ziemi i słuchałam przyciszającego się głosu, który do mnie
mówił:
-O
Boże. Co ja ci zrobiłem… Susan? Żyjesz?
Potem
widziałam tylko mroczki przed oczami, po czym je zamknęłam…
on jest ZAJEBISTY !!!!
OdpowiedzUsuńŚwietne ;)
OdpowiedzUsuńJolka-Crazyolka