poniedziałek, 14 października 2013

Cz.10 +wyjaśnienia

No więc tak; nie dodawałam nic, ponieważ zawiesiłam bloga. Ale pomimo tego, parę osób domagało się dokończenia opowiadania. No i tak też zrobię. Mam już pomysł na zakończenie, tylko muszę to napisać, a dodam... nie wiem kiedy, bo teraz tyle nauki, że się z innymi rzeczami nie wyrabiam, ale dawno nic nie pisałam, więc to mnie chyba zmotywuję. A tak poza tym zastanawiam się nad założeniem zupełnie nowego, innego bloga. Nie wiem o kim będzie, prawdopodobnie Niall albo Harry, ponieważ ich najbardziej umiem opisywać i mam o nich różne wyobrażenia. Ale muszę się jeszcze zastanowić, więc nic nie jest pewne. A jakie wy macie o tym zdanie? ;* Czekam, przepraszam i mam nadzieję, że zostawicie jakieś komentarze :3
________________________________________________


Zamrugałam oczami. To nie może być prawda! Lecz niestety, oni nadal tam stali.
-Ładna komórka. Chętnie się nią zaopiekuję. –Powiedział wyższy z nich, po czym wyrwał ją z moich rąk. –Kanapki też mogą być. –Wziął również prowiant.
-A teraz… zajmiemy się Wami. –Powiedział drugi, po czym obydwoje wyjęli pistolety i przyłożyli do naszych skroni.
-Zostaw mnie! –Warknął Niall i próbował mu się wyrwać, niestety bez skutku. Dostał z pięści w twarz od niższego. Ten wyższy cały czas celował w moje czoło.
-I lepiej nie próbuj już nam się wymykać, bo Tom może w każdej chwili nacisnąć spust. Chyba nie chcesz, żeby ta Twoja panienka zdechła w takich okolicznościach? –Marcus uśmiechnął się złośliwie, a Niall zaklął pod nosem. W tym momencie dostał kopniaka w czułe miejsce, po czym cicho jęknął. Marcus powtórzył czynność.
-Nie lubię, gdy ktoś przeklina w mojej obecności.
Dopiero wtedy zauważyłam, że po moich policzkach spływają łzy. Ale nie przejęłam się tym. Niech się dzieje, co chce i tak prawdopodobnie dzisiaj umrę.
-Ooo, widzę, że naszej damie się smutno zrobiło? To chyba Twoja wina.- Niższy spojrzał na Nialla. Teraz w zasadzie wszyscy na niego patrzyliśmy. W pewnym momencie Marcus odwrócił się do Toma i zaczął coś do niego szeptać. Ja spojrzałam na blondyna i zauważyłam, że szepnął „przepraszam”. Nie odpowiedziałam nic, tylko spuściłam wzrok. To nie tak, że jestem na niego zła. Wiem, że to nie jego wina, chciał tylko ratować brata, a także zrozumiałam, że nie jest takim potworem, żeby sprzedać mnie do agencji tych dwóch skurwysynów. Poddałam się. Pozwoliłam, żeby opadły mi wcześniej napięte ręce i już nie dbałam o to, żeby się nie przewrócić. Mnie już to nie obchodzi. Jestem gotowa na śmierć. Ważne, że w tym momencie jest przy mnie ktoś, na kim mi zależy. Ktoś, kogo kocham.
-Teraz chodźcie z nami. –Wyższy złapał mnie za ramię i szarpnął przed siebie. Pozwoliłam na to. Niall zresztą też. Obydwoje posłusznie ruszyliśmy w stronę dużego parkingu, na którym stał tylko jeden samochód. Czarne BMW z przyciemnianymi szybami i złotymi felgami. Wyglądało imponująco. Kiedy doszliśmy do pojazdu, związali nam ręce po czym wrzucili na tylne siedzenie. Marcus zasiadł za kierownicą, Tom koło niego, po czym ruszyliśmy z piskiem. Szyby były ciemne, a na dodatek na dworze panował mrok, więc nic nie widziałam. Spojrzałam, więc na blondyna. On, jakby był w swoim świecie. Spoglądał, gdzieś w dal. Ja zabrałam się za skubanie mojej bluzki. Kiedy zrobiłam w niej dziurę, z powodu braku zajęć, ponownie popatrzyłam na Nialla. Tym razem on również spoglądał w moje oczy. Złapaliśmy się za ręce i patrząc sobie w oczy jechaliśmy jeszcze parę minut, póki nie zasnęłam.

*****
Obudziłam się w jakimś wilgotnym pomieszczeniu. Pachniało tam jak w śmietniku, ale było dosyć wygodnie. Nie wiedziałam jak tam się znalazłam, ale to nie było teraz istotne. Zostałam uprowadzona. Po raz pierwszy w życiu. Teraz wiem, jak czują się nastolatki z tych wszystkich programów, z których naśmiewałam się z moim bratem. Coś ukuło mnie w tyłek. Spojrzałam, na czym spałam. Okazało się, że było to siano. Usiadłam na nim, po czym rozglądnęłam się dookoła. Na przeciwko mnie spał Niall. Również na sianie. Podeszłam po cichu i usiadłam na ziemi. Był taki słodki. Kąciki jego ust, były lekko uniesione, przez co wydawało się, że się do mnie uśmiecha. Ręce miał pod głową, a fryzura, nawet podczas snu, była idealna. W pewnym momencie spojrzałam na jego klatkę. Unosiła się w górę, po czym opadała. Jego koszulka, była lekko podwinięta, przez co mogłam popatrzeć na 1\4 jego mięśni. Były boskie. Chciałam go dotknąć, ale wiedziałam, że może się obudzić. Siedziałam, więc tak, podparłam się rękoma i patrzyłam jak śpi blondynek. Po chwili zaczęłam cicho śpiewać. Był to jakiś spokojny kawałek, który kiedyś usłyszałam w radiu. Opowiadał o trudnej miłości. Kiedy skończyłam zamknęłam oczy i pomyślałam o Niallu. Nigdy wcześniej nie spotkałam kogoś takiego… nie wiem jak to określić. Nagle promyk słońca przebił się przez jakąś szparę w suficie. Padał prosto na twarz Nialla, przez co na policzkach ciągnęło się parę cieni jego rzęs. Uśmiechnęłam się.
-Wydostaniemy się stąd. Obiecuję ci. –Powiedział nagle.
Zrobiłam głupią minę. Nie wiedziałam, że już nie śpi. Czy słyszał jak śpiewam?
-Tak. Śliczny głos. –Jakby czytał w moich myślach.
Cały czas miał zamknięte oczy, ale przekręcił głowę. Nastała niezręczna cisza. ‘Powiedz coś, proszę.’ –Myślałam. Ale nic mądrego nie przychodziło mi na myśl. Przynajmniej w obecnej sytuacji. Niall chyba, to wyczuł, ponieważ pozwolił, żebym w końcu ujrzała błękit jego oczu.
-To już nie potrwa długo. I przepraszam jeszcze raz. To moja wina. Gdyby nie moja głupota, nie było by Cię tu. –Ujął moją twarz w swoje gładkie, ale brudne ręce. –I pamiętaj. Nigdy bym Cię nigdzie nie sprzedał. Zależy mi na Tobie i pobiłbym każdego, kto choćby spróbował zrobić ci krzywdę. Ale niestety, teraz jestem bezradny.
Chciałam mu odpowiedzieć,
-Gołąbki już wstały? –W drzwiach nagle stanął Tom.
Gwałtownie odsunęłam się od niebieskookiego i przybrałam poważną minę. Zaczęłam przyglądać się porywaczowi. Miał z dwa metry, wyglądał jak koszykarz. Był opalony i łysy. Cały czas nosił ze sobą czarne okulary, a w kieszeni pistolet.
-Niestety, ale już się nie po migdalicie, bo my nie nagrywamy porno. Raczej jakiś film gangsterski. –Uśmiechnął się złośliwie. –Chociaż… przyznam rację Marcusowi. Laska, jest spoko.
Niall gwałtownie usiadł.
-Co? Przestraszyłeś się? –Tom podszedł bliżej i zwrócił się do mnie- Widzisz, mała, Twoja ucieczka na nic się nie przydała, bo i tak znajdziesz się wśród tych innych dziwek. A Twoim kochasiem też się zajmiemy…
W tym momencie ktoś zapukał do drzwi. Porywacz odwrócił się, powiedział, że zaraz wróci, po czym poszedł otworzyć drzwi. Niall szybko mnie przytulił.

-Przepraszam. Obiecywałem sobie, że póki tu jesteś, będę Cię bronił, ale oszukałem i Ciebie i siebie. Jestem głupi. I… -W tym momencie usłyszeliśmy za drzwiami jakieś krzyki, a po chwili trzask i łomot. Spojrzeliśmy na siebie. Chciałam zapytać blondyna, co to może być, ale nie zdążyłam, ponieważ w tym momencie drzwi gwałtownie się otworzyły, a w progu stanął Liam.