wtorek, 16 lipca 2013

cz.7

Kiedy w końcu wyszłyśmy z samolotu, zauważyłam stojącego przede mną mężczyznę. Był opalony, miał na sobie ciemne okulary i niebieską koszulę z krótkim rękawem, oraz dżinsy do kolan. Miał poważną minę, raczej nie był zadowolony z tego, że tu jest.
-Susan, poznaj Paula. –Powiedziała mama wskazując na owego mężczyznę. Uśmiechnął się lekko i wyciągnął do mnie dłoń. Niepewnie na niego spojrzałam i podałam mu swoją. Tak mocno ścisnął moją rękę, że gdy tylko na nią spojrzałam, była cała czerwona i piekła.
-Jak to się stało, że tu jesteście? Czy nie mieliście być jeszcze trzy dni na Florydzie?
-Mieliśmy, ale okazało się, że mają tam okropny klimat. Padało cały dzień, więc zdecydowaliśmy, że wrócimy. Kiedy mieliśmy wychodzić z lotniska, zobaczyłam Ciebie i krzyczałam, ale mnie nie usłyszałaś, więc pobiegłam za Tobą. A może lepiej ty powiedz jak się tu znalazłaś? –Powiedziała mama, już lekko karcącym głosem.
-No, bo… Niall. –Odezwałam się cicho.
-Co on zrobił? –Paul odezwał się po raz pierwszy.
-On… chciał mnie zgwałcić. Ale to parę dni temu, a dzisiaj, kiedy mieliśmy iść na plażę przyszedł do niego sms. Pomyślałam, że to wiadomość od Paula, więc otworzyłam ją. Ale…to było od Toma, jednego z dwóch bandytów, którzy chcą żeby Niall spłacił im dług, bo pożyczył parę miesięcy temu na operację brata. Wcześniej Niall wytłumaczył mi, że oni chcą tylko tych pieniędzy i obiecałam mu, że pomogę w spłacie, choćbym miała pracować całe dnie, ale on napisał… -Zalałam się łzami. Spojrzałam na mamę i Paula. Dopiero teraz zauważyłam, że ten zdjął okulary i obydwoje patrzą się na mnie z szeroko otwartymi oczami i niedowierzająco kiwają głową.
-Spokojnie kochanie. Masz tu chusteczkę. –Powiedziała mama i podała mi całe opakowanie. Kiedy wytarłam łzy, dokończyłam –Dokładnie napisał „Fajna ta laska co z Tobą mieszka. Nie chcesz nam jej przedstawić? Albo wiesz, co? Nie siłuj się z tym. My sami po nią wpadniemy, tak za godzinę. Dasz nam ją, a my nie będziemy chcieli spłaty długu. I rachunki wyrównane. A jeżeli nie dasz… to pożałujesz.” Kiedy skończyłam cytowanie tego okropnego sms-a z płaczem wtuliłam się w mamę. Zapadła cisza. Mama głaskała mnie po włosach i chyba szepnęła coś do Paula. Kiedy podniosłam głowę, już go nie było.
-Gdzie poszedł Paul? –Zapytałam w końcu.
-Pojechał do domu. Porozmawia z Niallem, a my w tym czasie przejedziemy się do miasta na małe zakupy. Dobrze? –Powiedziała, ocierając moją łzę.
-Ok.

*Oczami Nialla*
Co teraz? Skoro Susan przeczytała tego sms-a… Gdzie ona do cholery pobiegła? Mogła poczekać, wyjaśniłbym jej, że i tak nikomu bym jej nie dał… Nie przeżyłbym, gdyby jej spadł włos z głowy, ja zawsze będę jej bronić! Ale co mi po takich wyznaniach, skoro ona i tak tego nie wie?
Chwila… czy ja dobrze słyszę? Warkot samochodu? O nie! To pewnie Tom i Marcus… Oni mnie zabiją!
Szybko podbiegłem do tylnych drzwi, gotowy do ucieczki, kiedy do domu wpadł mój tata. Uspokoiłem się już, chociaż serce nadal mi waliło, bo domyślam się, dlaczego…
-Niall! –Krzyknął nerwowo. Spojrzał na mnie ze złością i podszedł do mnie. –Co ty do cholery wyprawiasz? Najpierw chcesz zgwałcić dziewczynę, a potem, kiedy ona zaczyna ci ufać, chcesz ją sprzedać?
-Tato, ja… -Miałem łzy w oczach. Donośny głos mojego ojca zawsze budził we mnie strach.
-Nie chcę wytłumaczeń! Masz się stąd wynieść! I to zanim wróci Grace i Susan!
-Tato! Ty chcesz, żebym się wyniósł z domu? –Zapytałem z niedowierzaniem.
-Tak! I to już! –Krzyknął mi prosto w twarz.
Ominąłem go szybko, tak by nie zobaczył spływającej po moim policzku łzy i poszedłem do mojego pokoju po bluzę. Nie potrzebuję nic więcej. I tak moje życie już straciło sens. Kiedy zszedłem po schodach w dół, ojciec już czekał przy otwartych drzwiach. Mijając go, powiedziałem „Przepraszam” i wyszedłem na dwór. Drzwi tak trzasnęły, że przestraszyłem się, że szyby wylecą, ale słysząc jedynie ten trzask, z płaczem, szybkim krokiem ruszyłem przed siebie.

*Oczami Susan*
W końcu wróciłyśmy do domu. Cieszę się, że mama tak o mnie zadbała. Pojechałyśmy do H&M i Croppa, gdzie dostałam buty, pięć bluzek, trzy pary szortów, skarpetki, okulary przeciwsłoneczne, naszyjnik, sweter, sukienkę, kolczyki i jakąś bieliznę. No cóż, raz się żyje, a to mama zdecydowała się na taki wielki zakup. Kiedy dojechałyśmy do domu, pierwsza wysiadłam z taksówki. Moja mama zapłaciła kierowcy i jeszcze chwilę z nim rozmawiała. Kiedy zaopatrzona w trzy wielkie siatki, ruszyłam w stronę bramy, usłyszałam trzask drzwi. Chwilę później z domu szybkim krokiem wyszedł zapłakany Niall. Miał ze sobą jedynie bluzę… czy to możliwe, że Paul wyrzucił go z domu?
Przecież nie mógł tego zrobić, to jego syn! A zresztą, Niallowi grozi niebezpieczeństwo! Marcus i Tom na pewno będą go śledzić i mogą go pobić, a może nawet zabić! O nie!
Kiedy ta straszna myśl do mnie dotarła, rzuciłam na ziemię wszystkie reklamówki, po czym pobiegłam w stronę domu.

9 komentarzy:

  1. Kiedy następna część? xd

    OdpowiedzUsuń
  2. to jest w ręcz zajebiste , a ty chcesz zawieszać bloga !?! foch forewer !!!
    Malikowa^^

    OdpowiedzUsuń
  3. boskie ;) + zapraszam do mnie http://historia-one-direction.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  4. I Co Masz 4 Komentarze A Ja Pisze 5 I Za Chwile Napisze 6 xD

    OdpowiedzUsuń
  5. A Przy Okazji Fajny Rozdział :> Czekam Na Więcej Na Nowym Blogu :)

    OdpowiedzUsuń
  6. miały być 4 masz wiecej i co ?????? , ej no ja tu czekam !!!!!!

    OdpowiedzUsuń
  7. Dodam 5 sierpnia :) \Zu

    OdpowiedzUsuń
  8. Boskiee! <3 Zajefajne <3

    OdpowiedzUsuń